Tak, jak obiecałam, pierwszy post będzie o kremach BB. Już kilka lat temu sporo o nich czytałam, jednak na zakup zdecydowałam się dopiero teraz.
Kremy BB to wielofunkcyjne kosmetyki kolorowe. Łączą w sobie właściwości kremu pielęgnacyjnego, podkładu i filtra. Nie ma potrzeby nakładania pod nie bazy lub kremu. Nie tylko upiększają, ale też dobrze wpływają na cerę. Wbrew pozorom nie powstały w Azji, a w Europie, konkretniej - w Niemczech. Ich skład opracowała niemiecka dermatolog Christine Schrammek, a powstały jako kremy po zabiegach kosmetycznych, które miały niwelować podrażnienia i ukrywać ewentualne zaczerwienienia czy niedoskonałości.
W Azji zyskały popularność ze względu na ich właściwości pielęgnacyjne. Kiedyś usłyszałam, że w Europie stawiamy na krycie i kolor, natomiast w Azji ważniejsze są właściwości pielęgnacyjne - zdecydowanie się z tym zgadzam.
Po użyciu koreańskiego kremu BB już nie chcę wracać do tradycyjnych podkładów - jednak będę musiała to uczynić, bo w szufladzie mam jeszcze zapas moich L'Oreal Paris Infallible 24H-Matte i Maybelline Fit Me Matte & Poreless (może kiedyś zrobię o nich notki).
Przejdźmy zatem do recenzcji kremów BB Skin79 - zamówiłam je na stronie oficjalnego polskiego dystrybutora
<klik> - aktualnie są w genialnej promocji, więc bierzcie!
Nie będę pokazywać efektów na twarzy, gdyż aktualnie stan mojej skóry nie jest zbyt "fotogeniczny".
Same opakowania prezentują się świetnie - są z grubego i trwałego tworzywa, a napisy się nie ścierają (sprawdzone - czasami wrzucam którąś z tubek do torebki na wypadek ewentualnych poprawek w ciągu dnia).
Każdy z BBików ma inne właściwości i pasuje do innej cery (bądź innego dnia cyklu ^^)
Aktualnie mam skórę strasznie przesuszoną i podrażnioną (minusy stosowania peelingu glikolowego) i najbardziej do gustu przypadł mi Gold. Bardzo przyjemnie się rozprowadza, nie robi maski, nie daje szarawego, ziemistego odcienia. Pozostawia lekki połysk (efekt rozświetlonej twarzy), więc można go lekko przypudrować - nie robi "babeczki"! Trwałość zadowalająca (chociaż wymaga przypudrowania). Jedynym minusem jest zdecydowanie mniejsze krycie niż przy Pink i Orange.
Opis producenta:
SKIN79 VIP Gold Super Plus BB Cream 3-funkcyjny krem BB o przyjemnej gładkiej teksturze i odżywczej formule. Przeznaczony dla cery poszarzałej, suchej i zniszczonej. Dostarcza skórze nawilżenia i zatrzymuje wysoki poziom wilgotności. Adenozyna oraz koenzym Q10 poprawią elastyczność skóry.Podwyższony filtr SPF30 chroni skórę przed promieniowaniem.
Tuż po wydobyciu z tubki. Od lewej - Orange, Pink, Gold.
Pink bardzo dobrze się rozprowadza i świetnie kryje - po przypudrowaniu wytrzymuje prawie cały dzień. Jednak przy nałożeniu zbyt grubej warstwy nadaje szarawy odcień, który u mnie nie prezentuje się zbyt dobrze... Po przypudrowaniu lekko żółtawym pudrem (Rimmel Stay Matte 01) daje radę.
Opis producenta: SKIN79 Hot Pink Super+ Beblesh Balm Triple Functions Najchętniej kupowany azjatycki krem BB na polskim rynku. Przeznaczony dla cery poszarzałej, tłustej, przebarwionej. Matte Finish Melting Formula daje naturalne, pudrowe wykończenie makijażu. Podwyższony filtr SPF30 chroni skórę przed promieniowaniem. Krem BB Hot Pink działa wybielajaco i przeciwzmarszczkowo.
Po delikatnym roztarciu. Od lewej: Orange, Pink Gold.
Natomiast Orange trochę mnie zawiódł. Tyle pochlebnych opinii się o nim naczytałam, a gdy go nałożyłam przeżyłam lekkie rozczarowanie - krycie miał niezłe, wchłaniał się do matu, ale... wchodził w zmarszczki, podkreślał suche skórki i (co mnie zdziwiło) lekko ciemniał w ciągu dnia. Jego największy plus to jednak filtr -
SPF50+PA+++. Spróbuję go jeszcze użyć, gdy moja skóra wróci do normalności.
Opis producenta:
SKIN79 Super+ Triple Functions BB Cream (Orange) Europejki pokochały ORANGE za kolor, który jest najbardziej zbliżony do europejskich podkładów drogeryjnych, jednocześnie zachowując wszelkie właściwości azjatyckiego kosmetyku typu BB cream. Lekka formuła oraz żółte tony nadają skórze jednolity odcień, staje się gładka, świeża i promienna. Krem posiada kompleks regulujący pracę gruczołów łojowych, jest więc idealną propozycją na lato. Pomaga zachować zdrowy wygląd skóry, ponadto posiada wysoki filtr przeciwsłoneczny SPF50+PA+++ Wysoka zawartość naturalnych olejów utrzymuje skórę jędrną i nawilżoną, ekstrakty roślinne mają działanie przeciwzmarszczkowe. Fitosfingozyna wzmacnia barierę ochronną naskórka i działa kojąco na niedoskonałości, również przeciwdziała powstawaniu nowych wyprysków czy zaskórników. Cermidy uzupełniają barierę lipidową dzięki czemu wzrasta wilgotność w skórze.
Po roztarciu - jak widać wszystkie kremy ładnie się wtopiły.
Dodatkowym plusem przy używaniu kremów BB jest fakt, jak wygląda skóra po ich zmyciu - jest rozświetlona, niepodrażniona, a ewentualne przebarwienia są odrobinę rozjaśnione. Widać, że ich zadaniem nie jest tylko krycie, ale też pielęgnacja.
Zwrócę również uwagę na sposób zmywania - sam płyn micelarny lub żel do mycia twarzy nie wystarczy. Kremy BB zawierają bardzo dużo silikonów (dlatego po ich użyciu twarz wygląda tak cudownie), więc by je dokładnie zmyć musimy użyć czegoś na bazie oleju. Można też kupić specjalne produkty do zmywania BB, jednak są one dość drogie. Inną alternatywą jest samodzielne zrobienie oleju myjącego.
Testowałyście koreańskie kremy BB? Zdobyły Wasze serca czy może wręcz przeciwnie - jednak wolicie tradycyjne podkłady?
~M
Ps. Pozdrawiam moją pierwszą dzielną czytelniczkę - Yoshiko! *_*